czwartek, 22 maja 2014

Skandal w Ruchu Narodowym

Dziwna sprawa. Przez pewien czas cholernie mocno lubiłem Ruch Narodowy. Byłem nawet zdecydowany, aby zagłosować na nich w nadchodzących wyborach. Kij w to, że mieli kiepskie spoty wyborcze, że ich program nie pasował mi tak bardzo, jakbym chciał. Już nawet chuj w tę tęczę w Warszawie. Ostatnio dostałem od pewnego informatora coś, co sprawiło, że niemal na 100% zagłosuję na KNP, a nie na RN właśnie. Pragnę zaznaczyć, że nie jestem lewakiem, więc jeśli w komentarzach będziesz chciał mi nawrzucać od czerwonych szmat, to sobie już teraz oszczędź, czytelniku.

RN trzyma sztamę z ONR. To ogólnie znany fakt. Samo to ugrupowanie nie ma zbyt dobrej passy w mediach z wiadomych powodów - neonazizm. Nie mówię w tym miejscu, że wszyscy tam są naziolami, wypisują 88 na murach i zawsze zamawiają 5 piw, nawet jeśli nie są w knajpie. Sam znam kilka osób należących tam i to cholernie mili kolesie, którym los państwa nie jest obojętny, co się chwali. Sam nawet widziałem w Gdańsku grupę porządnych chłopaków, którzy w ostatnią rocznicę powstania warszawskiego stali z polskimi flagami koło pomnika w okolicy Długiego Targu tuż obok starych i zasłużonych weteranów wojennych. Props. Więcej - wysunę nawet tezę, że mimo tego, co się powszechnie mówi, neonaziści, czy raczej, jak wolą sami siebie subtelnie określać, narodowi socjaliści (czy to nie robi z nich lewaków?) stanowią mały ułamek członków tej organizacji. Wygląda na to jednak, że najgłośniej krzyczą i dlatego też są zauważani przez media i przeciętnego Kowalskiego.

Daleko jestem od nazywania narodowców nazistami - wszak sam jestem narodowcem. Smutnym faktem jednak jest, że niektórym ludziom się pojebało w głowach i, mając widocznie wrażenie, że robią coś dobrego dla kraju, odwołują się do sukinsyna, który chciał nas zetrzeć z powierzchni Ziemi. Co jednak do tego ma Ruch Narodowy? Nie wiem jaki jest stosunek wewnątrz partii do tego tematu, ale widocznie pewna kandydatka do Europarlamentu nie ma nic przeciwko kręceniu się z ludźmi, którzy są naziolami.


źr. imgur


Kobieta zidentyfikowana przez informatora jako kandydatka tej partii do Europarlamentu jest powodem dla którego nie zagłosuję na RN. Po prostu jest mi wstyd, że ludzie chcący reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej kręcą się z ludźmi łamiącymi konstytucyjne zasady i nie robi z tym nic. Nie mam stuprocentowej pewności, że jest to osoba faktycznie działająca w Ruchu Narodowym, ale wolę dmuchać na zimne. I wiem, że osoba, która mi to podesłała sama jest prawicowa i nie ma w zwyczaju kłamać.


źr. imgur


Nie zrozumcie mnie źle - nie chcę dopieprzać RN, bo podoba mi się ich program, itd. Po prostu stwierdzam, że w tej partii mogą być nieodpowiedni ludzie na nieodpowiednich stanowiskach. To cholernie przykre, że zmieniam partię na którą chcę głosować na kilka dni przed wyborami. Dobrze, że zostaję z prawej strony.

Żeby, parafrazując, dorzucić łyżkę miodu do beczki dziegciu, przypominam, że Bideroń biegał z przestępcami z Antify, a Palikot otwarcie propagował komunizm, chociaż kilka lat temu wydawał czasopismo katolickie. Niestety - mainstreamowe media to przemilczą, a ja mam wrażenie, że jeśli ktoś trafi na ten artykuł, to może nie być wesoło dla RN.

Tutaj macie link do wszystkich zdjęć z tego melanżu: GALERIA

Przy okazji, znowu potwierdza się reguła, że najlepsza impreza to taka, na której nie robi się zdjęć.

środa, 21 maja 2014

Kibicujesz "za" czy "przeciw"?

Kilka dni temu Atletico Madryt wygrało La Ligę. To, bodajże, pierwszy od 12 lat raz, gdy tytuł mistrza Hiszpanii przypada komuś innemu, niż parze hegemonów Barcelona - Real (kolejność alfabetyczna). Nie będę jednak dokonywać analiz mających na celu wgłębienie się w tajniki motywacji Cholo Simeone. Chodzi mi o coś zdecydowanie bardziej przyziemnego, a mianowicie o kwestię kibicowania.

Sam kibicuję kilku drużynom: Everton, PSV, BVB (nie, nie jestem sezonem), czy Górnikowi Wałbrzych. Powody żywienia tej sympatii są różne: miejsce zamieszkania, sukcesy piłkarskie, styl gry, czy też wartości klubu. Nie jest żadną tajemnicą, że te kluby mają swoich odwiecznych rywali na boiskach, dla przykładu PSV ma wielką kosę z Ajaxem Amsterdam. Nigdy się jednak nie zniżę do tego, co ostatnio udało mi się zaobserwować.

Jak bumerang wraca kwestia zwycięstwa Rojiblancos. Wiadomo - pośród moich znajomych. cules byli smutni, wszyscy 2 kibice Atletico się cieszyli... A co w tej chwili robili kibice Realu (jeśli nie wiesz, to odpadł on z walki o tytuł na ostatniej prostej)? Pozwólcie, że przytoczę cytaty:

Brawo Atletico! Dobrze, że nie Barca.
Rojiblancos son los campeones! Gratulacje! Jebać UEFAlonę!
Hurra! Blaugrana bez tytułu! 1-0 dla Los Galacticos w tytułach!!

No przepraszam was, kurwa, bardzo, ale to jest niedorzeczne. Kibice jednego z pretendentów do tytułu mają w dupie fakt, że ich drużyna nie dość, że nie została najlepszą ekipą w kraju, to jeszcze ustępuje pola w swoim mieście. Liczy się to, że drugi z potentatów nie zdobył żadnego tytułu... Przy okazji ignorują fakt, że Barca jest przed nimi w końcowej tabeli.

To jest to, co moi znajomi nazywają kibicowaniem? Według mnie to z prawdziwym oddaniem dla barw nie ma niczego wspólnego. Nie miałem nic przeciwko temu, aby Liverpool nie zdobył teraz tytułu - bardziej mnie cieszył fakt, że Everton zakwalifikował się do LE. Uśmiech na mojej twarzy wywołała informacja, że Ajax został zniszczony 5-1 przez Zwolle - cieszyło mnie jednak bardziej to, że PSV wróciło do niezłej dyspozycji po złym początku sezonu. Takie przykłady mógłbym wymieniać cały czas.

Pamiętajcie - jeśli chcecie komuś kibicować, to skupiajcie się na swojej drużynie, a nie na dopieprzaniu wrogom. Będziecie się lepiej czuli, gdy zauważycie chociaż nikłe sukcesy waszych, a nie będziecie pluli jadem na prawo i lewo. I atmosfera będzie lepsza i kibicowanie w waszym wykonaniu będzie miało jakiś sens...

Hahaha, żeby się cieszyć z tego, że Barca przegrała, a nie smucić się z tego, że nawet nie jest się na tę chwilę najlepszą drużyną w mieście...


źr. grafiki: www.losblancos.pl