Ja rozumiem, że historia czasami bywa cholernie ciężka, że ludzie giną z powodów czasem ważnych i bohaterskich, a czasami z debilnych. Zabijanie nie jest w porządku (wow), ale nie znaczy to, że musimy być miękkimi parówami i powinniśmy być eufemistyczni przy wskazywaniu kto np. doprowadził do rozpętania drugiej wojny światowej.
Mogliście nie wiedzieć. Prezydent Francji, Francois Hollande, powiedział jakiś czas temu, że Niemcy byli ofiarami nazistów podczas tamtego konfliktu zbrojnego. No przepraszam bardzo, ale równie dobrze mogę stwierdzić, że podczas rewolucji francuskiej to nie Francuzi zabijali, a republikanie. Analogicznie też to nie ludzie, ani nie Amerykanie wylądowali na Księżycu, tylko kosmonauci. NIEMCY nie byli ofiarami nazistów, tylko NIEMCY byli nazistami.
Odwołałem się do wydarzeń historycznych. Możesz się więc zastanawiać "fajnie, ale co to ma do dzisiejszego świata?" Tak się składa, że w ciągu 3 dni bardzo dużo.
Konflikt na Ukrainie jaki jest, każdy widzi. Ludzie giną, Putin robi idiotów z całego świata, Ukraińcy mają problemy z tym, że nie są jednolitym narodowościowo państwem, Korwin gada śmieci, a od czasu do czasu jakiś samolot zestrzelą... No właśnie, kto? Bo media mówią o "separatystach", "rebeliantach", "antynacjonalistach". Jest to cholernie sprytna zagrywka ze strony mediów. Większość ludzi nie stwierdzi teraz, że to Rosjanie zabijają tam, bo przecież w mediach to jacyś bliżej nieokreśleni "rebelianci".
Sprawa jest poważna, ostatniej nocy zginęło tam niemal 50 ludzi, a jakieś 200 zostało rannych. ROSJANIE, podkreślam, ostrzeliwali autobusy. Brzmi, jak jakieś miejsce w Afryce? Nie, to jest tuż za naszą granicą. A my również możemy być w niebezpieczeństwie.
Nazywajmy rzeczy po imieniu.
źr. wiadomosci.onet.pl